środa, 17 kwietnia 2013

Sushi maki




Dzisiaj z okazji nadchodzącej wiosny :) coś kolorowego, lekkiego i smacznego. 
Ile jest osób robiących sushi, tyle jest przepisów. Ja zaczerpnęłam mój z książki anglojęzycznej o robieniu sushi i innych dań kuchni japońskiej. Na ile dobrze ją przetłumaczyłam na tyle dobre jest zrobione przeze mnie sushi :)

Przepis na ryż:
1 szklanka specjalnego ryżu do sushi
1,25 szklanki wody
kawałek dashi kombu (zielone glony, dość twarde)
3 łyżki octu ryżowego
3 łyżki cukru
1 łyżeczka soli
Najpierw ryż płuczemy tyle razy aż woda przestanie być mleczna. Ja płuczę do 6 razy potem się poddaję, bo i tak woda ciągle jest lekko mleczna. Następnie namaczam go ok. pół godziny w zimnej wodzie. Odsączamy.
Do zimnej wody wrzucamy kombu, przykrywamy i czekamy aż woda zacznie się gotować, nie jest to niezbędny składni, aczkolwiek nadaje ciekawego smaku ryżowi. Wody nie solimy. Kiedy woda zaczyna się gotować wyciągamy glony i wrzucamy ryż, przykrywamy. Tu zaczynają się schody. Garnek musi być szczelny. W oryginalnym przepisie wody jest tyle ile ryżu, natomiast ja nie mam specjalnego garnka do gotowania ryżu, moje garnki przepuszczają również parę w związku z czym dodaję więcej wody. Na duży ogniu gotujemy przez jakieś 2 minuty, po czym zmniejszamy gaz i gotujemy jeszcze jakieś 8 minut. W międzyczasie mieszam ryż, ale nie podnosząc przykrywki - potrząsam delikatnie garnkiem. Czas gotowania ryżu jest różny. Efekt musi być taki, że ryż nie powinien być glutem, ziarenka powinny być całe, okrągłe, a w garnku nie powinno być wody (ryż powinien wchłonąć całą wodę). 
UWAGA! Ryż nie może być przypalony. 
Mój ryż nie jest idealny, ale ciągle się szkolę.
W międzyczasie jak ryż się gotuje do rondelka wlewamy ocet, wsypujemy cukier i sól, mieszamy aż się rozpuści, w międzyczasie podgrzewając. Jeżeli ocet zagotuje się zanim cukier się rozpuści będziemy mieć winny karmel :/
Kiedy mikstura jest gotowa wlewamy ją do gorącego ryżu i delikatnie mieszamy drewnianą łyżką. W międzyczasie powinniśmy studzić ryż. Oryginalnie w przepisie napisali, żeby machać wachlarzem :| Cóż, ja nie mam takiej koordynacji ruchowej. Dmuchaj, albo znajdź przyjaciela od wachlowania lub trzymania suszarki z zimnym powietrzem :P Najważniejsze żeby z ryżu nie zrobiła się papka. Efekt ma być taki, że ziarenka mają być całe i ładnie się kleić. Ostudzić.
Składniki:
Płatki nori
ryż
ogórek - najlepiej z jak najmniejszą ilością pestek
miękkie awokado
6-8 paluszków krabowych
ok. 200 g wędzonego na zimno łososia
wasabi - w proszku lub tubce
sos sojowy terijaki
imbir marynowany

Łyżeczkę sosu sojowego rozrabiamy z odrobiną wasabi w małej miseczce, posłuży nam to do posmarowania ryżu. Ogórka i awokado obieramy i kroimy na paseczki. Łososia i paluszki krabowe możemy również pokroić w paski.
Na macie do zwijania sushi kładziemy płat algowy, nabieramy wilgotną od wody ręką garść ryżu i nakładamy go od brzegu, tak aby z drugiego brzegu pozostało 5 cm nieposmarowanych alg (musimy to jakoś zlepić, aby ryż nie wystawał). Warstwa lepiej żeby nie była zbyt gruba, najwyżej 1 cm. Smarujemy wzdłuż mieszanką wasabi i sosu sojowego. Nakładamy przy brzegu z ryżem paseczki ogórka, awokado, łososia i kraba w dowolnej kombinacji i delikatnie zwijamy. Aby sushi dobrze się skleiło, przy brzegu algi smarujemy mieszanką j.w. lub po prostu wodą. 
Gotowy rulon przekrajamy na pół, a następnie na 3 lub 4. Przed każdym przekrojeniem nóż zamaczamy w wodzie, aby nie porozrywał nam rulonu. 

Można również dodawać sałatę karbowaną, kiełki, marynowaną marchewkę i rzodkiew, śmietanę, wędzoną makrelę i tuńczyka, kawior - opcji jest wiele.

Nigdy nie robię sushi z surowej ryby. Chociaż mieszkam nad morzem nie mam dostępu do na tyle świeżej ryby, żeby się nie obawiać o zdrowie swoje i swoich współbiesiadników. Nie ufam również sprzedawcom, którzy twierdzą, że ryba jest lewo co złowiona. Jeżeli się nie obawiacie, to róbcie ze świeżej ryby, najlepsza do tego jest makrela i łosoś, tuńczyk też jest ok. Czasami tuńczyka można dostać w supermarketach i sklepach typu kuchnie świata, natomiast zawsze jest on już w kawałku. Takiej rybie nie zajrzysz w oczy i skrzela. Pamiętajmy, że zatrucia po rybie są paskudne. 
I tym optymistycznym akcentem życzę smacznego :)

1 komentarz:

  1. wygląda wspaniale, i wiem ze smaczne, bo kiedyś częstowała mnie Justyna tymi specjałami w jej wykonaniu

    OdpowiedzUsuń